Szkoła coachingu. Najlepsza? A może wystarczająco dobra?
By Mariusz Dłużak
Poszukiwania szkoły coachingu rozpocząłem do założenia, że nie szukam najlepszej szkoły. Szukam szkoły wystarczającej dobrej! Takie założenie oszczędziło mi wiele czasu. Nie czytam rankingów szkół, nie szukam informacji po forach, nie dzwonię do każdego znajomego, który ma znajomego, który zna kogoś kto jest coachem i może coś w tym temacie widzieć. Wpisuję w googlach: szkoła coachingu, Kraków i mam listę wyników. Odrzucam te z ilością godzin poniżej 200 a ceną powyżej 10.000 pln. Zostają mi dwie szkoły. Dla pewności sprawdzam kadrę i tematy zjazdów. Są OK. Z lekkim wskazaniem na szkołę, którą dla porządku nazwę: szkołą A. Ma większą ilość godzin, z opisu wynika, że są to głównie warsztaty oraz rozpoczyna się treningiem interpersonalnym. Zgłoszenie wysyłam do obydwu. Dwa dni później ze: szkoły B otrzymuję maila. Krótki i treściwy. Zapłacę i studiuję. Czuję się zawiedziony, że tak łatwo poszło. Czyli biorą każdego. Jakoś mi to nie pasuje...
Przyjaciel prawdę Ci powie :)
Ze "szkoły A" dzwoni miła Pani i jeszcze w tym tygodniu chce się spotkać na rozmowie kwalifikacyjnej. Błyskawiczna analiza okoliczności i delikatnie badam, czy możemy spotkanie przesunąć na kolejny tydzień. Możemy. Uff. Czuję ulgę. Mam czas żeby zorientować się o co mogą pytać na rozmowie. Od razu wysyłam maila do przyjaciela, który kiedyś, jakąś szkołę coachingu kończył. Krzychu wali prosto z mostu "zakładam że będą próbowali ocenić twój poziom intelektualny i podejście do ludzi, po prostu." Aha, czyli po mojemu "chcą sprawdzić czy nie jestem pop********y". W sumie racja. Dalej jest już lepiej "Ty to po prostu masz". Mam nadzieję, że chodzi, np. o kompetencje coacha, że mam wrodzone, itd... :) Żona też podziałała i od znajomej trenerki i coacherki z Krakowa ( jest takie słowo? brzmi trochę jak cheerleaderki ) wiem, że pewnie będą sprawdzać moje predyspozycje. Niestety nie sprawdzali. Może to i lepiej.
Nie wymieniaj faktów. Opowiadaj swoją historię!
Tydzień poświęcam na przejrzenie swojego życiorysu i wyłuskanie z niego tego co może się wiązać z coachingiem. Nawet tego sporo znalazłem. Nie mając pomysłu na pytania jakie mogą paść na rozmowie do szkoły, skupiłem się na pytaniach z rozmów o pracę. Okazały się bardzo pomocne. Nawet jeżeli nie zostały zadane na rozmowie, pozwoliły mi poukładać wiele spraw i połączyć fakty - tak aby moja historia stała się spójna i płynnie opowiadana.
Motywacja i spójność
Na spotkaniu pojawiłem się 10 min przed czasem. Dzięki temu poznałem na wejściu szefa :) The Boss zrobił bardzo sympatyczne wrażenie. Tak jak pomieszczania szkoły coachingu zajmujące piętro kamienicy w centrum Krakowa. Dwie przyjazne uczeniu się sale, ogólna kuchnia, gabinet na superwizję. Jest wszystko co potrzeba. Miła Pani od telefonu też już jest, proponuje coś do picia i nawet mogę szklankę zabrać ze sobą na salę. Plus. W innych szkołach na salę z napojami wstęp wzbroniony. Chyba będę dużo mówił. I rzeczywiście. Mówiłem przez prawie 1,5 godziny.
Rozpoczyna się klasycznym wstępem i pytaniami: Jak dojazd? A czy Pan opłacił parkomat? Ile mamy czasu? Dalej już było rzeczowo i konkretnie. Próba ustalenia co jest moją motywacją do bycia coachem i rozpoczęcia szkoły coachingu, sprawdzenie jak silna jest moja motywacja oraz czy to wszystko co mówię jest spójne. Poprzez wcześniejsze przygotowanie czułem się spokojny i pewny siebie. Oczywiście zaraz po wyjściu miałem w głowie, że mówiłem trzy po trzy i jakoś tak bez sensu. Ale z perspektywy drugiego dnia kiedy piszę ten tekst, uważam że wypadłem wystarczająco dobrze. Reszty będę się teraz uczył.
Odniosłem wrażenie, że nie byłem anonimowym kandydatem przed przyjazdem (anonimowy to taki, który przedstawia się jako Mariusz, co zostaje zapamiętane jako Marek, po czym po chwili ktoś do niego zwraca się: Panie Marku...) i że nie zostanę zapomniany kiedy zamknę drzwi. W czasie rozmowy telefonicznej zaraz po złożeniu aplikacji mimo możliwości przeprowadzenie rozmowy online upierałem się przy kontakcie osobistym. Uważam, że tak lepiej wypadam :) A późnej przypomniałem o sobie jeszcze, że chcę przed spotkaniem przeczytać umowę aby w razie jakichś wątpliwości móc o nie zapytać na spotkaniu. Umowę dostałem wieczorem przed samym spotkaniem, na dodatek po interwencyjnym telefonie. Jednak zdążyłem ją przeczytać, żeby później dopytywać o różne kwestie. I z tego również zostanę zapamiętany, gdyż miła Pani rekruterka nie za każdym razem potrafiła podać jakie intencje mogły przyświecać piszącemu ten lub inny punkt umowy.
Jestem w Szkole Profesjonalnego Coachingu! :)
Ostatecznie dowiedziałem się, że jestem przyjęty. Na koniec uprzejmości, uścisk dłoni The Bosa, godzina przez zakorkowany Kraków i już bramki, i już w kierunku domu. Widzimy się za 6 tygodni na pierwszych zajęciach!
Mariusz Dłużak. Jako coach specjalizuje się w life coachingu i business coachingu. Pracuję w podejściu humanistycznym opartym o gestalt, metodami poznawczo-behawioralnymi oraz w podejściu skoncentrowanym na rozwiązaniach z dodatkiem coachingu prowokatywnego. Obszarem działania obejmuję Śląsk: Gliwice, Zabrze, Bytom, Chorzów, Tarnowskie Góry, Katowice, Siemianowice i Piekary Śląskie. Jestem również trenerem kulturystyki i fitness z piętnastoletnim doświadczeniem, co pozwala mi na pracę jako sport, diet i wellness coach.
#szkolacoachingu #kurscoachingu #coaching #tojestcoaching #szkołaprofesjonalnegocoachingu #spc #ipri